Boję się starości… Prędzej czy później dosięgnie ona każdego z nas. To nie uniknione… Niektórzy niestety jej nie dożyją.. Ale jeśli będzie mi to dane, to będę wdzięczna i moim ogromnym marzeniem jest dożyć takiej pięknej . Jednak nie ukrywam , że się tego boję…
I nie. Nie chodzi tu o zmarszczki, które powolutku z biegiem lat pojawiają się na mojej twarzy. Taka kolej losu. Do tego myślę , że się przyzwyczaję. Jeśli się o siebie dba regularnie , to myślę że i z tymi zmarszczakami się polubię. Te mimiczne mam od dłuższego czasu i żyję. To i te zmarszczki “wiekowe” też zaakcetpuję.
Obawiam się jednak starości, takiej o której zapewne nikt nie marzy, a która się przytrafia. Boję się przykładowo choroby Alzheimera czy demencji. Boję się, że będę niesprawna fizycznie , że będę musiała być od kogoś zależna, przykładowo ze zrobieniem zakupów . Bardzo się tego boję.
Uwielbiam czytać i nie raz się zastanawiam , jak odnajdę się w sytuacji, jeśli moja wada wzroku pogłębi się tak , że nie będę mogła oddać się w błogim relaksie razem z ulubioną książką… Przerzucę się chyba na audiobooki, choć to niestety nie to samo…
JAKA STAROŚĆ MI SIĘ MARZY ?
Przede wszystkim w zdrowiu moim i moich najbliższych… O całą resztę będę potrafiła zadbać sama. Marzy mi się , że moje córki będą przyjeżdżały do nas w odwiedzinki razem ze swoimi rodzinkami. Będziemy mieć wnuki, które będą uwielbiały do nas przyjeżdzać . Babcia Ilonka… Chyba się do tego przyzwyczaję… Marzą mi się też dalekie podróże z moim ukochanym Mężem. Pojedziemy tam, gdzie nie uda nam się teraz. W moim ogrodzie będę piła pyszną kawę. I będę z ciepłem na sercu wspominała lata młodości.
Różnie się w życiu układa w relacjach rodzinnych. Mi się marzą piękne relacje z moimi córkami. Mam je dwie i nigdy nie pozwoliłabym, żeby były poróznione ze sobą. Wychowujemy je tak, żeby wiedziały, że są dwie i że zawsze muszą o tym pamiętać. Że koleżanki nie zawsze koleżankami będą, a siostra siostrą będzie zawsze. Marzy mi się , że z przyjemnością będą do nas dzwonić i przyjeżdżać, a nie po prostu z obowiązku. Takiej starości wtedy bym się nie bała.
Ale jak będzie czas pokaże. Mam takie chwile, że o tym myślę, choć wiem, że przyszłości zaplanować się nie da, bo byłoby zbyt łatwo. I Panu Bogu lepiej o swoich planach nie mówić… Takie przysłowia, ale człowiek wierzy.