Myślę, że niektóre osoby powinny od razu wcisnąć krzyżyk w prawym górnym rogu, bo to jak się nakiwają głowami, to szkoda ich mięśni… Ale zacznę do początku i ponarzekam dziś trochę , jak to mój mąż mi w domu nie pomaga…
Mój mąż mi w domu nie pomaga, bo my dom tworzymy razem. Mamy pewien podział obowiązków, które On ogarnie lepiej niż, i takie do których On się nie nadaje. Ale są i takie , które robimy Oboje i nie uważam tego za wstyd. Mogę tylko powiedzieć, że mam normalnego Męża, który mi w domu nie pomaga, a żyje w tym domu razem ze mną.
W Anglii pierwszą pracę jaką mieliśmy była praca w fabryce, w której 4 dni pracowałam ja ( po 11 godzin ) , a mój Mąż miał wtedy wolne,a potem zmiana, On szedł do pracy, a ja zajmowałam się Julią i domem. I taka wymianka trwała, uwaga ! 5 lat ! Nie wiem , może dzięki temu teraz mam jak mam. Nie wiem. A może to po prostu kwestia dogadania się ? Gdy ja gotuję obiad, mój mąż przejedzie wszystkie podłogi mopem. Potrafi włączyć pralkę i zmywarkę. I uwaga ! Robi najlepszy bigos pod słońcem !
Mamy dwie córki , przez co wiele musiał się nauczyć. Potrafi zrobić kitkę na głowie, z warkoczem już problem. Potrafi wykąpać i umyć włosy ( raz tylko umył włosy płukanką do blondu, ale tylko dlatego, że przelałam sobie ten szampon z dużej butelki do butelki po szamponie Johnson. I tylko się dziwili, co ten szampon taki fioletowy. A ja byłam wtedy w pracy ) . Ale umył ? Umył !
Ostatnio trafiła mi się niedziela pracująca. Mąż obiad zrobił. Niby nic wielkiego — ziemniaki obrać i mięso do piekarnika wstawić — ale zrobił. Jednak fanfarów mu robić nie będę . No taka jestem. Bo czy jak ja ugotuję obiad , to ktoś mi oklaski bije ? Wychodzę z założenia, że skoro On jest w domu, a ja w pracy, to obiad może ugotować. Tym bardziej , że to nic skomplikowanego. A dodatkowo dla chcącego nic trudnego.
Ja pracuję mniej niż Mój Mąż. Ale pracuję. Tak zdecydowaliśmy. I w domu ogarniam więcej niż On. Ale nie wyobrażam sobie sytuacji , w której Facet pracuje na etacie, Kobieta pracuje w domu zajmując się dziećmi i domem, a On wraca do domu , każe sobie podstawić obiad pod nos i najlepiej być cicho , bo Jaśnie Pan zmęczony wrócił. A Ona to zmęczona być nie może ? Praca w domu to ciągle coś. Od prania, prasowania, po odkurzanie i lekcje z dziećmi. Pomijam już godziny spędzane na placach zabaw , branie udziału w imprezach urodzinowych koleżanek / kolegów z klasy i imprezach szkolnych. I wysłuchiwanie problemów wszystkich domowników.
Ja wychodzę z założenia, że wychodząc za mąż , nie brałam sobie dziecka na wychowanie. Życie łatwe nie jest, a jak się ma dzieci to obowiazków nie brakuje. I tak jest w naszym domu. Rozmawiamy i dzielimy się obowiazkami.
Uważam także tekst instynkt macierzyński za mocno przereklamowany. My kobiety po prostu takie jesteśmy , że jak dziecko płacze, to od razu idziemy do niego, nie czekamy. Wiemy kiedy zrobiło w pampersa i wiemy, kiedy domaga się jedzenia. Ale skąd to wiemy ? Po prostu się tego uczymy. A facet nie może ? A co to . Facet ułomny czy leń po prostu ? Jak słyszałam czasem teksty typu “moje dziecko zrobiło w pampersa, to mojego brało na wymioty”. Przyznaj teraz sama przed sobą. Ciebie nie brało nigdy ? Dla Ciebie to czysta przyjemność ? No bo dla mnie nie była. Zwłaszcza jak już dziecko jadło zupki z mięskiem. A jak Tata pójdzie sam z dzieckiem na spacer , to już się każdy rozczula, zazdroszczą TAKIEGO ojca. A co w tym dziwnego ? Jest Tatą . Robi to co trzeba.
Mój mąż ideałem nie jest, bo takich nie ma. Ale robi w naszym wspólnym domu baaardzo dużo. Bo to nasz wspólny dom. I nie myśl sobie teraz, że łatwo mi mówić, bo nie każda tak ma. Owszem łatwo mi mówić. Bo mój mąż też kiedyś taki nie był. Ale nasze wspólne życie Go tego nauczyło. Ja nie wyręczałam. Ja początkowo prosiłam, ustalałam zasady, rozmawiałam, dawałam mu pole do popisu. Chwaliłam każdą przesoloną jajecznicę i teraz jemy doskonałą 😉 My tak żyjemy 🙂 Mój mąż uczestniczy w naszym rodzinnym życiu. I gdy wracam z pracy po całym dniu, to czekają na mnie małe kanapeczki. I na Niego też 🙂 A na obecną chwilę , to dziękuję mu tylko za to, że taki jest i tworzy ten dom ze mną razem. Bo inaczej musiałby Go tworzyć sobie sam …
Także uważam , że jeśli od samego początku nie wprowadzisz jasno podziału obowiązków, to potem nie narzekaj , że masz ciężko. Postaw Go czasem przed faktem dokonanym, żeby zrobił śniadanie, czy usmażył rybę na obiad, bo Ty już musisz gdzieś iść, a dzieci czekają na obiad. Nie wierzę, że nie będzie potrafił… Nie wyręczaj we wszystkim. Daj się wykazać… I kiedyś sobie za to podziękujesz. Odpowiedz sobie sama na pytanie ile razy zrobiłaś coś za męża, bo już za długo się o to prosiłaś ? Ile razy zostawiłaś go samego z dziećmi? Pozwoliłaś mu coś ugotować ? Jeśli facetów we wszystkim wyręczamy, to potem nie dziwmy się , że tak mamy.