Kiedyś taka nie byłam. Kiedyś zdanie innych bardzo się dla mnie liczyło, a wręcz się nim czasem kierowałam. I wcale dobrze na tym nie wychodziłam. Od dłuższego już czasu nie patrzę na to co powiedzą inni i bardzo mi z tym dobrze.
Od zawsze byłam zamknięta w sobie, ale z dużym parciem na lepsze życie niż to, które miałam w dzieciństwie . Zawsze chciałam czegoś więcej. Po liceum nie bałam się pracy na stoisku z ubraniami, czy pracy jako hostessa w markecie. Pomiędzy tamtymi dwoma pracami było także roznoszenie ulotek… Ile tego było wiemy tylko ja i kumpela, z którą to roznosiłam :)))) Wtedy pamiętam kupiłam sobie taką modną kurtkę , jak dla 19-latki, z futerkiem wokół szyi i co usłyszałam ? “Kurtka taka, jak dla jakiejś biznełumen”. Krytyka i ciągnięcie mnie w dół.
Urodziłam Julię. Siedziałam z Nią w domu. I wtedy to założyłam swojego pierwszego bloga. Takie tam problemy i rozterki młodej mamy. Wtedy bardzo modne było pisanie na onecie. Poznałam wtedy wiele świetnych dziewczyn, z którymi nie ukrywam , ale kontakt mam do dziś dnia. Pisało się wtedy naprawdę o wszystkim . O szczepionkach dziecka, o trudach macierzyństwa, o kolkach i problemach w małżeństwie. O blogu dowiedziała się osoba z mojej rodziny i co usłyszałam ? “Takie rzeczy to nie warto pisać, bo potem tylko się będą śmiać ” .
Wzięłam sobie to chyba za bardzo do siebie i pisać przestałam. Mimo, że to uwielbiałam. Jako młoda dziewczyna pisałam pamiętniki. Potem były świetnie napisane wypracowania w szkole. Potem blog na onecie. Teraz moja strona. Trochę żałuję , że wtedy zaprzestałam, wystarczyło tylko zmienić tematykę. Ale z drugiej strony, coś zawsze dzieje się po coś.
Gdy zaczęłam pisać tego bloga, głównie były w nim tematy odnośnie naszego powrotu do Polski. Z czasem pojawiały się w mojej głowie inne pomysły na wpisy. Gdy rok temu postanowiłam ukazać blog na światło dzienne, nie powiem, że nie miałam stresa. Najpierw zaproszenie powędrowało do kilku bliskich mi osób. Ich wiadomości ogromnie podniosły mnie na duchu i dały wiarę w siebie, że pomysł z tą stroną wcale nie był taki zły. Nie spodziewałam się od Was tylu pięknych wiadomości, tylu motywujących i tylu pokrzepiających. Moją stronę dopiero polubiła garstka osób, ale ta garstka osób, to prawdziwe osoby, które z własnej nie przymuszonej woli zostały ze mną. Które kibicują i którym podoba się , to co opisuję. Dziś bardzo Wam tu wszystkim chciałam podziękować, za to że ze mną jesteście. Za każde słowo, które od Was otrzymuję, za każdą prywatną wiadomość i za każdy komentarz.
Dodam jeszcze, że najbardziej byłam ciekawa opinii mojej rodziny. Tak to chyba już jest. Jednak i Oni bardzo mnie wspierają w tym co robię. Napiszą miłe słowo i są ! Nie wyśmiewają i nie kpią. A nawet gdyby tak było, jak sytuacja miała miejsce kilkanaście lat temu , to wiecie co bym dziś powiedziała ? NIECH SIĘ ŚMIEJĄ, NIE OBCHODZI MNIE TO.
Dlatego właśnie już od dobrych kilku lat podążam za tym , co jest dla mnie dobre. Nie krzywdzę przy tym nikogo, więc dlaczego mam nie próbować ? Każdy z nas tak naprawdę ma ogrom możliwości w dobie dzisiejszej technologii. Czas, pomysł i chęci do działania są tylko potrzebne. A także wiara w siebie i nie patrzenie na to, co powiedzą inni. Bo inni to nie Twój świat. Dlatego Ty też , jeśli masz możliwości , chęci i jakiś pomysł na siebie — to próbuj ! I nie patrz na to co powiedzą ludzie wokół Ciebie 🙂