Skąd w ogóle pomysł , żeby samochodem pojechać do Chorwacji ? W pierwszych planach była Albania ( także samochodem ). Potem ze względu na koronawirusa miały być Mazury lub Bałtyk. Ale , że otwarto granice do Polski i zniesiono obowiązkową kwarantannę po wjeździe do Polski, to… To stwierdziliśmy , że jak raz się żyje to jedziemy samochodem do Chorwacji. Dlaczego akurat tam ?
Po pierwsze dlatego , że dla mojego Męża jazda samochodem to sama przyjemność. Po drugie wakacje tam , to mniejszy wydatek niż wakacje nad naszym polskim morzem. A po trzecie pogoda zapewniona, a na tym zależało nam najbardziej. Wszyscy uwielbiamy , gdy jest ciepło, a w wakacje tym bardziej.
Zarezerwowaliśmy hotel i zaczęliśmy odliczanie oraz trzymanie kciuków, aby restrykcje związane z koronawirusem się nie zmieniły. 5 lipca wieczorem wyruszyliśmy w drogę. A co musieliśmy zrobić wcześniej ? Sprawdzić ważne dokumenty, bo bez tego nie można wjechać do Chorwacji ( może być dowód lub paszport — sprawdzają przy wjeździe prze granicę ) . Wypełnić i wydrukować ankietę ze strony LINK , sprawdzić czy samochód działa bez zastrzeżeń , zatankować auto i w drogę.
Czekała nas 12 godzinna droga. Dziewczyny od razu poszły spać, a my wspólnie jechaliśmy ( mi zdarzyło się zasnąć w tamtą stronę na 40 minut z powrotem niestety nie dałam rady i całą noc spałam ) . Po drodze obowiązkowe winiety. Można zakupić je wcześniej przez stronę internetową i wtedy wysyłają pocztą. My postanowiliśmy kupować je po drodze.
Najpierw Czechy, potem Austria, Słowenia i Chorwacja, aż do miasta Split. Na winiety w obie strony wydaliśmy 150 euro. Droga jest dosyć monotonna, ale za to szybka. Zwłaszcza jak się podróżuje nocą. Nie staliśmy w żadnym korku, Mąż zatrzymywał się tylko na krótkie postoje i na zakup winiet po przekroczeniu granicy.
Do Split dojechaliśmy przed południem. Tam musieliśmy odnaleźć prom na naszą wyspę , co jest bardzo łatwe , bo są tam osoby , które każdemu wjeżdżającemu samochodem pokazują , w które miejsce ma wjechać. Koszt promu to 124 HRK za samochód, 28 HRK za osobę 12 + i 14 HRK za dziecko. Czyli 222 kuny chorwackie, co daje 129 złotych za całość — w jedną stronę. Prom na wyspę Brać płynął 50 minut. Bardzo przyjemny czas. Można było sobie siedzieć w środku lub wyjść na górę. Dopłynęliśmy do miasteczka Supetar, a stamtąd udaliśmy się do naszego miasteczka Bol, czyli na drugi koniec wyspy.
O wrażeniach z tej pięknej wyspy przeczytacie w kolejnym poście, na którego już Was zapraszam 🙂
Pingback: WAKACJE W CHORWACJI - bilonka.pl - Lifestyle Blog