Przepis na te pierniki dostałam kiedyś za czasów blogów na onecie od jednej z dziewczyn. I niestety nie pamiętam już od kogo. Jeśli ktoś wie, to poproszę o przypomnienie 😉 W każdym razie zapisałam go w zeszycie i co roku robię tak samo. Świąteczne pierniczki wychodzą przepyszne i na drugi dzień są już miękkie i można je wcinać 🙂
Oto przepis , z którego ja korzystam:
1 szklanka miodu
1 szklanka cukru
1 kostka margaryny
2 łyżeczki przyprawy do piernika
–
1 kg mąki
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka amoniaku ( najważniejszy składnik, czasem ciężko dostępny w sklepach )
3 czubate łyżki kakao
3 jajka
–
W garnku roztapiamy margarynę, kolejno dodajemy cukier , miód i na koniec przyprawę do piernika. Wszystko chwilkę gotujemy na wolnym ogniu, aż do rozpuszczenia się składników. Odstawiamy do wystygnięcia.
W misce mieszamy wszystkie składniki. Dodam, że mąkę najlepiej jest przesiać. I dodajemy kolejno do przygotowanej wcześniej masy miodowej , oczywiście wystudzonej. I zarabiamy ciasto. Ciasto wyjdzie nam troszkę luźne, ale tym nie należy się przejmować 🙂
Wyjmujemy po kawałku i rozwałkowujemy. Ja zawsze robię to na grubość 0.5 mm.
Blachę wykładamy papierem do pieczenia i pieczemy w 180 ° C przez 12 minut. Odkładamy do wystygnięcia i potem poddajemy się woli wyobraźni i dekorujemy. Dziewczyny moje dekorują czym chcą.
Ja ozdabiam lukrem własnej roboty :
1 białko
1 szklanka cukru pudru
1 białko ubijam na sztywno dodaję do niego szklankę cukru pudru i miksuję, aż wszystko zgęstnieje. Wkładam do rękawa cukierniczego i dekoruję 🙂
Chętnie spróbuję 🙂
Słyszałam że Żona chce spróbować zrobić 😉