Co tu się w tej Polsce wyprawia z tym szkolnym świętowaniem , to głowa mała. Czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy to tylko czekają na jakąś okazję do celebrowania. Pierwsze zebranie w szkole we wrześniu — zbiórka klasowa . Dzień nauczyciela — prezenty. Dzień chłopaka — prezenty. Mikołajki — prezenty. Dzień Kobiet — prezenty. I oczywiście Zakończenie Roku Szkolnego — również prezenty… A największy szał jest wśród rodziców…
W ubiegłym roku jakoś nie zwracałam na to wszystko uwagi, ale już w tym przypatrzyłam się wszystkiemu bardziej. Ogromnie w takich sytuacjach brakuje mi podejścia Anglików do takich spraw. Ktoś powie — Anglia bogatszym krajem jest , to mogą sobie pozwolić . Powie też nie jeden , co kraj to obyczaj… A powie też niejeden , jak Ci tam tak dobrze było , to mogłaś tam zostać… Ale jestem tutaj i mam prawo do wyrażania swojego zdania. Do czego zmierzam ?
Moje dzieci chodziły w Anglii do szkoły dobrych kilka lat. Nie było tam żadnego dnia nauczyciela, żadnego dnia chłopaka, dnia kobiet czy Mikołajek… Na koniec roku szkolnego dziecko szło do Pani z kartką ( kupioną lub samodzielnie wykonaną ) , czasem jakieś czekoladki i sporadycznie kwiaty. Kwiaty akurat bardziej wprowadzili emigranci , co spodobało się Anglikom i z biegiem lat też zaczęli je kupować. Ale to było tylko i wyłącznie na zakończenie roku szkolnego.
Jak żegnano nauczyciela , który przykładowo odchodził ze szkoły, to każdy rodzic dostawał list, w którym była informacja, że są zbierane pieniądze na to i na to i jeśli ktoś ma życzenie może wpłacić dowolną sumę na ten prezent. Zazwyczaj był to voucher do jakiegoś sklepu. Bardzo mi się to podobało, bo nie stawiało to rodzica w niekomfortowej sytuacji, jeśli przykładowo nie miał pieniędzy czy po prostu zrzucać się nie chciał.
Tu przychodzi zakończenie roku szkolnego i rodzice to nie wiadomo co chcą pokazać , zwłaszcza jak jest to 8 klasa podstawówki czy 3, w której zmienia się nauczyciel… I trzeba Go jakoś godnie pożegnać… Oczywiście, że tak . Dlaczego nie? To bardzo miły gest… Moje dzieci od kiedy chodzą do szkoły zawsze idą z podziękowaniem na zakończenie roku szkolnego. Ja do Polski wróciłam , tak jak pisałam tu już nie raz i decyzji swojej nie żałuję. Ale życie mnie nauczyło, żeby umieć głośno wypowiadać swoje zdanie, które nie zawsze każdemu się podoba. Ale przecież mam do niego prawo. I tak jak w tym przypadku , jest to jedna z wielu rzeczy , które w Polsce nie do końca mi się podobają, ale którą akceptuję , bo większość to akceptuje… Po prostu przychodzi wrzesień i za portfel na pierwszym zebraniu trzymać się należy… 🙂
U właśnie ta cała szkoła i szopki z tym związane mi się nie podobają w Pl. Jeśli miałabym wrócić do Pl to na pewno po nauce Mai. Nie będę ani jej ani siebie stresowała. Chociaż znowu mam wachania co do powrotu kiedy oglądam tv. Jednak serce się rwie. Zobaczymy co los nam da. Już nic nie planuje. Cieszę się, że podoba Ci się w Pl i nie żałujecie swojej decyzji. To najważniejsze czuć się dobrze tam gdzie jesteśmy. Buziaki :*
Cyrk jest w tych szkołach Kochana wiesz nigdzie nie jest kolorowo a najważniejsze to czuć się dobrze tam gdzie jesteśmy u Was myślę że na wszystko przyjdzie czas … bo mimo że serce się rwie to rozum w tej sytuacji też trzeba brać pod uwagę pozdrawiam Cię serdecznie ❤
A ja z tym troche nie zgodze,moja corka w Uk chodzila do katolickiej szkoly i tam to dopiero ciagniecie za portfel bylo…festyny w szkole,jakies loterie, sprzedawanie babeczek a o prezentach na swieta i koniec roku to nawet nie mowie…co chwile jakas zbiorka. W Polsce jestesmy pol roku i narazie tego nie odczulam ale podejrzewam ze szoku nie bedzie jakos we wrzesniu w porownaniu z UK.
Szkoła szkole nie równa jak widać… u nas też były festyny ( w angielskiej szkole) ale przykładowo losy były po 0.20p… prezenty na koniec roku to tak jak napisałam we własnym zakresie… może i w Polsce dobrze trafiłaś. Wszystko zależy jakie podejście do pewnych spraw mają rodzice 😉
Przykro mi czytać ten post Pani Ilonko…ale nie mam zamiaru przepraszać, że wspólnie z rodzicami przez 30 lat organizowałam w klasie dla dzieci Dzień Kobiet, Dzień Chłopaka, Mikołajki i wiele, wiele innych imprez, z których dzieci po prostu się cieszyły. Mogę jedynie przeprosić, że musiała się Pani składać na kwiaty dla mnie na Dzień Nauczyciela i zakończenie roku szkolnego w ubiegłym roku, bo w tym roku, jak się Pani domyśla, nie zamierzam ich przyjąć więc proszę nie robić sobie kłopotu. Serdecznie pozdrawiam.….wychowawczyni Pani córki — Dorota Knapik
Nie rozumiem tylko dlaczego podpisuje Pani ten post od razu pod swoją osobę? To, że napisałam jak to w Polsce wygląda — bo tak jest.… Mam do tego prawo .Ale czy ja napisałam , że nie biorę w tym udziału albo że nie idę podziękować za rok nauczania? Trochę to Pani wzięła za bardzo do siebie. Mogę się tylko domyślać dlaczego. Pozdrawiam również
Bez komentarza Pani Ilono, bo tak samo jak Pani, każdy ma prawo do swoich opinii, a ja wolę je wyrażać face to face, więc chętnie porozmawiam o całej tej sytuacji, jeśli będzie taka możliwość. Proszę jednak wziąć pod uwagę, że tego typu wpisami rani Pani wielu ludzi, którzy chcą zrobić dla dzieci coś dobrego i przyjemnego…i ma Pani rację…polska szkoła jednak różni się od angielskiej, my uczymy więzi, integracji i szacunku do innych…
Żeby tak zawsze każdy patrzył czy nie rani mnie to byłoby kolorowo… dwa to nie uważam żebym kogoś tym wpisem zranila… Ale skoro tak Pani uważa to widzę że sprawdza się tu doskonale przysłowie “uderz w stół a nożyce się odezwa” . Wszystko podkłada Pani pod klasę 3b zakładając że tym wpisem świat na 34 się kończy… co do angielskiej szkoły nie wiem skąd takie zdanie ( zakładam że Pani nie uczyła w takiej szkole) ale co do podejścia nauczycieli względem dzieci nie mam żadnych zastrzeżeń. Uczą szacunku,tolerancji i bezstresowego wychowania…
Przypadkiem trafiłam na Pani artykuł i pozwolę sobie również wyrazić swoje zdanie. Odkąd pamiętam, w szkołach zawsze były celebrowane takie wydarzenia, czy to Dzień Nauczyciela, czy Mikołaj, Dzień Chłopaka, Dzień Kobiet, Dzień Dziecka, zakończenie roku szkolnego — wszystko. Nie jest to wymysł współczesnych rodziców. Tak było jak ja chodziłam do szkoły, tak jest obecnie i mnie osobiście bardzo się to podoba. Umówmy się, te drobne podarunki nie stanowią nie wiadomo jak dużego obciążenia dla domowego budżetu. Nikt przecież nie kupuje wychowawcy nowego komputera. Nie wiem jak jest w Waszej szkole, ale u mnie na szczęście rodzice współpracują ze sobą zgodnie i nikt nikomu nie robi pod górkę. Z tego co czytam w komentarzach, najbardziej przykre jest to, że Pani tekst dotarł do osoby, która chyba bardzo osobiście odebrała Pani zarzuty. Nawet jeżeli zamysł był inny — wyszło słabo…
Widzi Pani… zamysł tekstu był zupełnie inny niż go odebrano… chodziłam w Polsce do szkoły i wiem że od dawien dawna są takie okazje w szkołach… tekst miał pokazać jak to jest obchodzone tutaj a jak w Anglii… pisząc ten tekst nie miałam zamiaru kogoś obrazić, a że niektóre osoby odebrały to zbyt dosadnie w swoim kierunku to za to nie będę odpowiadać…
U właśnie ta cała szkoła i szopki z tym związane mi się nie podobają w Pl. Jeśli miałabym wrócić do Pl to na pewno po nauce Mai. Nie będę ani jej ani siebie stresowała. Chociaż znowu mam wachania co do powrotu kiedy oglądam tv. Jednak serce się rwie. Zobaczymy co los nam da. Już nic nie planuje. Cieszę się, że podoba Ci się w Pl i nie żałujecie swojej decyzji. To najważniejsze czuć się dobrze tam gdzie jesteśmy. Buziaki :*
Cyrk jest w tych szkołach Kochana wiesz nigdzie nie jest kolorowo a najważniejsze to czuć się dobrze tam gdzie jesteśmy u Was myślę że na wszystko przyjdzie czas … bo mimo że serce się rwie to rozum w tej sytuacji też trzeba brać pod uwagę pozdrawiam Cię serdecznie ❤
A ja z tym troche nie zgodze,moja corka w Uk chodzila do katolickiej szkoly i tam to dopiero ciagniecie za portfel bylo…festyny w szkole,jakies loterie, sprzedawanie babeczek a o prezentach na swieta i koniec roku to nawet nie mowie…co chwile jakas zbiorka. W Polsce jestesmy pol roku i narazie tego nie odczulam ale podejrzewam ze szoku nie bedzie jakos we wrzesniu w porownaniu z UK.
Szkoła szkole nie równa jak widać… u nas też były festyny ( w angielskiej szkole) ale przykładowo losy były po 0.20p… prezenty na koniec roku to tak jak napisałam we własnym zakresie… może i w Polsce dobrze trafiłaś. Wszystko zależy jakie podejście do pewnych spraw mają rodzice 😉
Przykro mi czytać ten post Pani Ilonko…ale nie mam zamiaru przepraszać, że wspólnie z rodzicami przez 30 lat organizowałam w klasie dla dzieci Dzień Kobiet, Dzień Chłopaka, Mikołajki i wiele, wiele innych imprez, z których dzieci po prostu się cieszyły. Mogę jedynie przeprosić, że musiała się Pani składać na kwiaty dla mnie na Dzień Nauczyciela i zakończenie roku szkolnego w ubiegłym roku, bo w tym roku, jak się Pani domyśla, nie zamierzam ich przyjąć więc proszę nie robić sobie kłopotu. Serdecznie pozdrawiam.….wychowawczyni Pani córki — Dorota Knapik
Nie rozumiem tylko dlaczego podpisuje Pani ten post od razu pod swoją osobę? To, że napisałam jak to w Polsce wygląda — bo tak jest.… Mam do tego prawo .Ale czy ja napisałam , że nie biorę w tym udziału albo że nie idę podziękować za rok nauczania? Trochę to Pani wzięła za bardzo do siebie. Mogę się tylko domyślać dlaczego. Pozdrawiam również
Bez komentarza Pani Ilono, bo tak samo jak Pani, każdy ma prawo do swoich opinii, a ja wolę je wyrażać face to face, więc chętnie porozmawiam o całej tej sytuacji, jeśli będzie taka możliwość. Proszę jednak wziąć pod uwagę, że tego typu wpisami rani Pani wielu ludzi, którzy chcą zrobić dla dzieci coś dobrego i przyjemnego…i ma Pani rację…polska szkoła jednak różni się od angielskiej, my uczymy więzi, integracji i szacunku do innych…
Żeby tak zawsze każdy patrzył czy nie rani mnie to byłoby kolorowo… dwa to nie uważam żebym kogoś tym wpisem zranila… Ale skoro tak Pani uważa to widzę że sprawdza się tu doskonale przysłowie “uderz w stół a nożyce się odezwa” . Wszystko podkłada Pani pod klasę 3b zakładając że tym wpisem świat na 34 się kończy… co do angielskiej szkoły nie wiem skąd takie zdanie ( zakładam że Pani nie uczyła w takiej szkole) ale co do podejścia nauczycieli względem dzieci nie mam żadnych zastrzeżeń. Uczą szacunku,tolerancji i bezstresowego wychowania…
Przypadkiem trafiłam na Pani artykuł i pozwolę sobie również wyrazić swoje zdanie. Odkąd pamiętam, w szkołach zawsze były celebrowane takie wydarzenia, czy to Dzień Nauczyciela, czy Mikołaj, Dzień Chłopaka, Dzień Kobiet, Dzień Dziecka, zakończenie roku szkolnego — wszystko. Nie jest to wymysł współczesnych rodziców. Tak było jak ja chodziłam do szkoły, tak jest obecnie i mnie osobiście bardzo się to podoba. Umówmy się, te drobne podarunki nie stanowią nie wiadomo jak dużego obciążenia dla domowego budżetu. Nikt przecież nie kupuje wychowawcy nowego komputera. Nie wiem jak jest w Waszej szkole, ale u mnie na szczęście rodzice współpracują ze sobą zgodnie i nikt nikomu nie robi pod górkę. Z tego co czytam w komentarzach, najbardziej przykre jest to, że Pani tekst dotarł do osoby, która chyba bardzo osobiście odebrała Pani zarzuty. Nawet jeżeli zamysł był inny — wyszło słabo…
Widzi Pani… zamysł tekstu był zupełnie inny niż go odebrano… chodziłam w Polsce do szkoły i wiem że od dawien dawna są takie okazje w szkołach… tekst miał pokazać jak to jest obchodzone tutaj a jak w Anglii… pisząc ten tekst nie miałam zamiaru kogoś obrazić, a że niektóre osoby odebrały to zbyt dosadnie w swoim kierunku to za to nie będę odpowiadać…
It is a pity, that now I can not express — it is compelled to leave. But I will return — I will necessarily write that I think on this question.
I apologise, but, in my opinion, you are not right. Let’s discuss. Write to me in PM.
It seems to me it is excellent idea. I agree with you.
Cannot be
I am sorry, that has interfered… I understand this question. Is ready to help.
In my opinion you are mistaken. I can defend the position. Write to me in PM, we will communicate.
The authoritative answer, it is tempting…
Also what from this follows?