Mam wrażenie, że wiele osób czytając moje wpisy opisujące to jak bardzo się cieszę z tego powrotu, opisujące to jak w Polsce się zmieniło, jak jest jak było, uważa że wymyślam. Nie mam potrzeby wymyślania na potrzeby pisania. Ale opiszę Wam jak to może być w moim przypadku, że tak się cieszę z tego powrotu.
Czasem słyszę, że można się wzruszać nad życiem, ale znowu nie bez przesady. Że można się pozachwycać nad kubkiem kawy , ale żeby aż skakać z tego powodu z radości ? Że można się cieszyć z nadchodzących pór roku, ale po co aż tak ?
A ja jestem taka , że cieszę się z wszystkiego. Zbyt wiele przykrości spotkało mnie w życiu, żebym nie cieszyła się z rzeczy tak małych dla niektórych, a dla mnie tak dużych. Cieszy mnie wypita kawa o poranku na moim tarasie, cieszy mnie gdy czytam ciekawą książkę. Cieszą mnie moje zwykłe niezwykłe dni. Cieszy mnie to, że zdobyłam się na odwagę, jakiej wielu osobom brakuje i wróciłam do kraju, w którym kiedyś dobrze się nie żyło. Cieszy mnie , że mam dom, w którym moje dzieci się wychowują. I że w końcu mogę je wychowywać w miejscu , w którym chcę i do którego kiedyś mam nadzieję, będą bardzo chętnie przyjeżdżały. Do swojego rodzinego domu. Cieszy mnie to, że każdą rozmowę o pracę jaką miałam, przeszłam pozytywnie i mogłam zdecydować sama , gdzie chcę zostać na dłużej.
Jestem wdzięczna za wiele rzeczy. Tych małych i tych większych. Jestem wdzięczna za rodzinę jaką mam. Moją wymarzoną , własną. Jestem wdzięczna, że mam pracę jaką lubię. I jak do niej idę to pod nosem się do siebie uśmiecham. Bo nie myślałam kiedyś , że będę miała pracę do której można chodzić z uśmiechem. Jestem wdzięczna, że mam tu swoje miejsce, mój blog, który powstal w chwili naszych decyzji o powrocie. W chwilach zwątpienia i radości. Jestem nawet wdzięczna, za wszystkie osoby które tutaj są ze mną, które czytają moje wpisy, które udostępniają.
Jestem wdzięczna , za każde spotkanie z osobą, której nie widziałam kilkanaście lat, tylko dlatego że wyemigrowałam. Wiele osób do mnie powie / napisze, że napawam optymizmem. To jak opisuję jak się cieszę z tego powrotu, to że miałam jakiś pomysł stworzenia swojego miejsca w sieci. Wiem , że wiele osób czyta z czystej ciekawości. Ale wiem też, że dużo osób czyta tylko dlatego, że bardzo Im się podoba to , co opisuję. Napiszą, że kibicują dalszemu rozwojowi i że świetnie to sobie wymyśliłam. Dziękuję Wam bardzo.
I być może właśnie dlatego jest tak, że moje życie wygląda jak wygląda. Ja się po prostu nim cieszę… Ale żeby nie było , że wszystko jest tylko naj w tej Polsce… W następnym wpisie opiszę Wam, o moim zderzeniu się z Polską rzeczywistością…
Ja Ci wierzę,bo grunt to pozytywne nastawienie i dążenie do celu!Tym bardziej osiągalne gdy towarzysza temu ludzie których kochasz i ktorzy kochają Ciebie,bo wsparcie to podstawa!Pozdrawiam Cię cieplutko i niecierpliwością czekam na kolejne posty 🙂 Pozdrawiam serdecznie
Wychodzę z założenia , że pozytywne nastawienie i myślenie to większa połowa sukcesu. I tak jak napisałaś , jeśli dodatkowo dochodzą wokół Ciebie ludzie , których kochasz i którzy wspierają to już nic więcej nie trzeba, aby wszystko szło pomyślnie 🙂 Pozdrawiam cieplutko :*
Jeśli myśli się pozytywnie to inaczej się żyje. Ja też tak robię. Jestem szczesliwa i cieszę się że u Ciebie jest tak samo :*
zdecydowanie lepiej się żyje 🙂 wspaniale , że jesteśmy obie szczęśliwe :* ściskam mocno :*
Pozytywne nastawienie i myślenie to połowa sukcesu… Ja doceniam wszystko najdrobniejsze gesty, rzeczy, chwilę
I tak powinno się iść przez życie 🙂 pozdrawiam serdecznie 🙂
Bardzo pozytywny i pełen optymizmu post bardzo fajnie sie czyta
Pozdrawiam
Bardzo miło mi to czytać życzę miłego dnia