Jaki był dla mnie ubiegły rok ? Był niesamowity !!! Przede wszystkim przyniósł dużo zmian w naszym życiu prywatnym. Zmian , których kiedyś nie braliśmy nawet pod uwagę. Ale może po kolei. Pozwolę sobie podzielić ten rok na cztery etapy i zrobię krótkie podsumowanie roku 2018. Każdy z tych etapów był dla mnie bardzo ważny.
Początek roku był dla mnie bardzo trudny. Dostałam kolejnego mocnego kopniaka, który długo nie pozwalał mi zrozumieć pewnych sytuacji. Długo bolało, dużo było niezrozumienia, ale jest to dla mnie kolejna życiowa lekcja, która kształtuje mój charakter pod wieloma względami. Przede wszystkim dotarło do mnie , że zazdrość ludzka zawsze będzie niewytłumaczalna i że nigdy nie warto się ani zbytnio przyzwyczajać ani na 100% ufać. Ale dzięki takim właśnie sytuacjom, jak ta która miała miejsce w moim życiu na przełomie Nowego Roku, przejrzałam na oczy kto tak naprawdę jest najbliższy memu sercu, kto się liczy i liczyć będzie zawsze. I co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze.
Kolejnym etapem w roku 2018, było pokazanie mi jak ogromna korporacja, w której się na przykład pracuje dobrych kilka lat nie liczy się z Tobą wcale jako człowiekiem. Nie liczy się wcale to, że się starasz, że wiele potrafisz, że jesteś dobrym pracownikiem. Nie liczy się to, że aby udowodnić swoją rację tracisz swoje zdrowie psychiczne. Aby udowodnić swoją rację musisz walczyć, walczyć i walczyć o SWOJE ! A i tak mają Cię za nic… Przepraszam… Za Nikogo 😉 Bo jesteś tylko numerkiem, który ma dobrze wykonywać swoją pracę i najlepiej to jeszcze nic się nie odzywać. No chyba , że słodzić swoim “liderom grupy”.
Kolejnym ważnym etapem w ubiegłym roku, było dopinanie wszystkich spraw na ostatni guzik. Załatwianie wszystkich formalności na miejscu w Anglii. Jak i tych związanych z remontem naszego domu w Polsce. Oj było tego trochę. Poświęcę ku temu osobny wpis. Dochodziły nerwy i stres i ciągłe pytania, czy to aby na pewno dobra decyzja.
Ostatni etap i zarazem najlepszy z tych wszystkich , to był po prostu nasz remont. Wiadomo, w trakcie trwania nie raz były nerwy, brak sił, brak entuzjazmu i po prostu brak ochoty na kończenie tego remontu. Jednak się udało i teraz mieszkamy w naszym, wymarzonym domku. Pamiętam jak dziś, jak pojechaliśmy do marketu i kupiliśmy do domu pierwszą rzecz — grzejnik łazienkowy. Ile my go tam wybieraliśmy, ile się zastanawialiśmy. Patrząc na te wszystkie płytki, panele, kolory farb nie mogliśmy się wprost doczekać , kiedy przyjedziemy ostatecznie wszystko wybrać . Wiadomo, na raz się nie dało. Bo jak robili łazienkę, to nie kładli jeszcze paneli. Jak położyli płyty, można było dopiero zamówić kuchnię na wymiar. I tak w kółko. Dodatkowo ciągle czegoś brakowało, a to taśmy, a to śrubek, a to wałka. I tak jak jechaliśmy już setny raz do marketu, to wydawało nam się , że już wszystkich z tego sklepu znamy. Ba! My nawet już znaliśmy ich grafik 😀 Nie no, żartuję. Ale mieliśmy już dość . Taki remont naprawdę męczy. Ale daliśmy radę.
Był to cudowny rok. Rok, w którym nastąpiło dużo zmian. Czy dobrych ? Myślę, że za rok będę tu mogła to napisać. Jedno wiem na pewno i to na pewno mogę powiedzieć każdej osobie dając jej za przykład nas, że jak coś Ci nie służy, nie jesteś tego pewien to nie siedź w tym na siłę. Człowiek może wszystko, wystarczy tylko uwierzyć w siebie i mocno czegoś pragnąć. Wszystko siedzi w naszej głowie. A przeciwności są po to, by stawić im czoła 🙂
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU !
Kibicuję od samego początku
I bardzo Ci za to dziękuję Ewelinka 😉