Za nami ferie zimowe. Nasze województwo śląskie wraz z kilkoma innymi miało w tym roku pierwszy termin. To nasze pierwsze ferie zimowe w Polsce. W związku z tym, że w ubiegłym roku nie udało nam się nigdzie wyjechać, w tym było to naszym pierwszym planem w Nowym Roku. Tym razem padło na miejscowość Czarna Góra.
Hotel zabukowaliśmy dość późno, bo na początku listopada, przez to wybór mieliśmy troszkę ograniczony, ale ogólnie z miejsca, które wybraliśmy byliśmy zadowoleni. Wskazówka na przyszłość, żeby takie wypady rezerowować z większym wyprzedzeniem.
Głównym naszym celem tegorocznych ferii zimowych , była nauka jazdy na nartach. Wszyscy bardzo chcieliśmy spróbować tego sportu, ale nie byliśmy do końca przekonani, czy się polubimy. Czy nam sie udało ? O tym przeczytacie w kolejnym wpisie 🙂
Nasz domek był położony w miejscowości Czarna Góra. Stamtąd mieliśmy rzut beretem do Bukowiny Tatrzańskiej i Białki Tatrzańskiej. Na pierwszy stok narciarski pojechaliśmy do Kotelnicy Białczańskiej. Było to około 20 minut jazdy samochodem.
Kolejnego dnia znaleźliśmy stok bardzo blisko nas. Stok Koziniec. 5 minut jazdy samochodem, mniej zatłoczony i jakoś tam nam się bardziej spodobało.
Jeden dzień poświęciliśmy na Termy Chochołowskie. Spędziliśmy tam 7 godzin. Bardzo przyjemne miejsce dla rodzin. Dużo małych baseników dla najmniejszych dzieci. Bardzo dużo jacuzzi. Beczki siarkowe i basen solankowo-jodowany. Dodatkowo można skorzystać z sauny i groty solnej. Oczywiście zjeżdżalnie dla dzieci , baseny zewnętrzne z wodą o temperaturze 36 stopni. Z basenów tych można było podziwiać widok na nasze piękne Tatry. W basenie można było sobie także zamówić piwo, sok czy inny napój ( płatność nabijana jest na zegarek, który otrzymujemy przy wejściu i z którym rozliczamy się przy wyjściu ) . W miejscu tym można także skorzystać z restauracji. Ciekawe menu dla dużych i małych w przystępnej cenie.
Jeden dzień poświęciliśmy na nasze ukochane Zakopane. Jedni nienawidzą , inni kochają. My kochamy za klimat. I będąc tak blisko tego miasta ( mieliśmy pół godziny jazdy samochodem od naszego hotelu ) , grzechem byłoby nie pojechać tam na cały dzień.
Pojechaliśmy sobie od razu na parking pod Rysami. Nasz sprawdzony — za 10 złotych na cały dzień. Pospacerowaliśmy w Parku Tatrzańskim, dziewczyny pozjeżdżały na sankach. Na końcu udaliśmy się do restauracji, w której można było się rozgrzać pyszną gorącą czekoladą i grzanym winem.
Kolejno oczywiście ukochane Krupówki i obiad w ulubionej restauracji Karcma po Zbóju.
W związku z tym, że Krupówki są położone bardzo blisko Domu do Góry Nogami ( atrakcji turystycznej ) to nasze Dziewczyny namówiły nas jeszcze na jego zwiedzenie. O moich wrażeniach napiszę Wam w kolejnym poście.
Kupiliśmy pamiątki dla Babci i Dziadka, parę alkoholi dla siebie i pyszne konfitury i zmęczeni wróciliśmy do hotelu.
W planach mieliśmy jeszcze dojście do Morskiego Oka. I niestety znowu się nie udało. Dziewczyny byly tak przemęczone kilkoma dniami na stoku, że obawialiśmy się, że po prostu nie dadzą rady. Odłożyliśmy to do kolejnego wyjazdu..