POCZĄTEK NOWEGO ROZDZIAŁU

Począt­ki w nowym miej­scu, czy to jest pra­ca czy szko­ła czy miej­sce zamiesz­ka­nia zawsze są trud­ne… Jest stres, są ner­wy, jest masa zała­twia­nia prze­róż­nych for­mal­no­ści i jest przede wszyst­kim zmę­cze­nie. Począ­tek nasze­go nowe­go rodzia­łu też nie był od razu prosty. 

Przy­znam ( zresz­tą nie­jed­no­krot­nie pisa­łam to już w poprzed­nich wpi­sach jesz­cze przed wyjaz­dem), że sama bar­dzo się dener­wo­wa­łam jak to będzie, jak się odnaj­dzie­my, jak w ogó­le będzie nam się żyło . Niby w swo­im kra­ju, ale nie żyli­śmy tutaj ponad 11 lat. Jed­nak śmia­ło mogę teraz powie­dzieć, że wszę­dzie dobrze ale w domu naj­le­piej. Odno­śnie swo­je­go domu to jest osob­ny temat na osob­ny wpis. Wycią­gnę­łam jed­nak z tego porząd­ną lek­cję, że nie war­to nic pla­no­wać, bo zawsze może coś wysko­czyć niespodziewanego… 

Na obec­ną chwi­lę jeste­śmy w Pol­sce już peł­ny mie­siąc… W pierw­szych pla­nach było tak , że chcia­łam przy­wieźć dziew­czyn­ki do dziad­ków, zosta­wić je tutaj na 2 tygodnie,wrócić do Anglii i poza­my­kac wszyst­kie spra­wy . Jed­nak w tym przy­pad­ku los też chciał ina­czej. Moje zdro­wie mi na to nie pozwo­li­ło. Oka­za­ły się pew­ne nie­zgod­no­ści i prze­by­wam obec­nie na zwol­nie­niu lekar­skim. Do kie­dy… zde­cy­du­je mój lekarz. Wte­dy dopie­ro będę mogła jechać i poza­my­kać  to , cze­go nie uda­ło mi się zro­bić wła­śnie planując…

Jeste­śmy tu mie­siąc i co ? I jest świet­nie! Mimo tego, że mamy masę spraw do zała­twia­nia , każ­de­go dnia gdzieś jeź­dzi­my. W pierw­szych tygo­dniach to były same urzę­dy. Teraz budow­lan­ka i powo­li zbli­ża­my się do fini­szu, jeśli cho­dzi o zakoń­cze­nie remontu.

Waka­cje to był jesz­cze taki czas bez­tro­ski. Week­en­dy spę­dza­li­śmy u mojej rodzi­ny. Było śmie­chy, gril­le, świę­to­wa­nie uro­dzin, festy­ny i wie­le innych atrak­cji. Moje dziew­czy­ny nie mogły się nacie­szyć z tylu atrak­cji. Pogo­da prze­pięk­na. Zresz­tą teraz też jak na począ­tek jesie­ni to jest pięk­nie. Jed­nak przy­szedł ten dłu­go wycze­ki­wa­ny 3 wrze­sień, któ­ry spę­dzał mi sen z powiek od dłuż­sze­go cza­su. Opi­szę Wam wszyst­ko w osob­nym wpi­sie, ale szyb­ko tu dodam, że zasko­czy­ło mnie podej­ście naszych córek oczy­wi­ście pozy­tyw­nie. Nasze waka­cje po Euro­pie też prze­bie­gły dobrze co mia­ly­scie oka­zje zoba­czyć na moim insta­gra­mie lub Face­bo­oku . Nie powiem, że bylo świet­nie bo pie­sek był naszym spo­rym utrud­nie­niem, ale to też będzie w osob­nym wpisie.

Dziś trosz­kę cha­otycz­nie, bo wszyst­ko w skró­cie, a mam tyle rze­czy do opi­sa­nia że nic tyl­ko sie­dzieć i pisać, ale nad­ro­bie wszyst­ko, powo­lut­ku.  Mam nadzie­ję, że nadal będzie­cie tu z nami. I przy­znać mi tu szyb­ko któ­ra tęskniła …

2 comments

  1. myszka Reply

    Cze­kam na kolej­ne wpi­sy dobrze że jed­nak wszyst­ko jakos sie ukła­da po Waszej myśli 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *