CHCESZ SIĘ DOWIEDZIEĆ CO MNIE ZASKOCZYŁO W ANGLII ?

Miesz­kam już w Anglii od 11 lat i tak praw­dę mówiąc do wie­lu rze­czy już po pro­stu się przy­zwy­cza­iłam. Nie jest już mi obca ta ich inna kul­tu­ra, choć przy­znam szcze­rze, że do tej pory do wie­lu rze­czy przy­zwy­cza­ić się jest cięż­ko. A więc po kolei.

Krany
Pierwszą i najgorszą rzeczą do przyzwyczajenia dla mnie ( bo dalej mam z tym problem ) jest posiadanie dwóch kranów w łazience. Ja mam tylko w łazienkach, ale są domy, te ze starszego budownictwa, gdzie w kuchni też królują dwa krany. Jeden jest z wodą zimną , drugi z gorącą. I to jest naprawdę duży problem np. do umycia rąk po przyjściu do domu, zwłaszcza dla dzieci, bo gdy odkręcasz kurek z zimną wodą , to woda jest wręcz lodowata, gdy odkręcasz kurek z wodą ciepłą woda jest aż za bardzo gorąca… Nie przyzwczaiłabym się do tego nigdy i pewnie gdybym miala tu zostać i kupić dom brnęłabym w zamontowanie jednego kranu.

Ruch lewostronny
Gdy przyjeżdża ktoś z Europy, to naprawdę ogromnym szokiem jest ruch lewostronny. Na rondzie ciągle mi sie kiedyś wydawało, że żle jedziemy, albo że zaraz będzie kraksa. Równy rok czasu zajęło mi , żebym wsiadła do auta i pojechała do pracy ( 17 mil czyli jakieś 28 kiliemtrów ) autostradą! Ale pojechałam… A i przerażały mnie te bardzo wąskie uliczki, gdzie samochody stoją zaparkowane po obu stronach ulicy i weź tu tak wjedź, żeby się zmieścić i nie obrysować żadnego samochodu. Było to na początku bardzo stresujące dla mnie, tym bardziej że w Polsce zdałam prawo jazdy pojeździłam może z 3 miesiące i potem od razu wyjechaliśmy tutaj. I przyznam szczerze , ze teraz jak jedziemy do Polski autem, to nie jeżdżę. Po prostu jakaś obawa jest we mnie, że mam auto z kierownicą po drugiej stronie, a dwa że zapomniałam już jak to się jeździ po polskich drogach… A tu w Anglii jeżdżę dosłownie wszędzie. I się nie boję. Gdy jest to dalsza trasa, to włączam GPS , który mnie wszędzie doprowadzi i jadę 🙂

Kierownica po prawej stronie
Tak, tak. Gdy już wsiadłam do tego samochodu, żeby jechać do pracy, to bardzo było mi dziwnie , że biegi mam wrzucać lewą ręką. Już nie sam fakt, że ta kierownica po prawej stronie, no ale te biegi… Jak to tak lewą ręką, gdzie ja praworęczna jestem. No tak myślałam, przyznaję się. A teraz jest mi bardzo z tym wygodnie.

Małe pokoje, czyli sypialnie
Praktycznie większość domów w Anglii posiada na parterze kuchnię ( kitchen ), jadalnię ( dining room ) i salon ( living room ) . Salon nie jest tu wliczany do pokoi jak np. w Polsce. Tutaj salon to salon. A na górze są dopiero pokoje/ sypialnie ( bedroom ) i łazienka. I tylko te pokoje są wliczane jako sypialnie. I tu niejednego z nas może zadziwić ich rozmiar. Są bardzo malutkie. Do pokoju jednoosobowego zmieści się zazwyczaj łózko jednoosobowe, biurko, jakaś mała szafa i ewentualnie komoda. I naprawdę nie ma już na nic miejsca. Pokój dwousobowy jest już troszkę większy, ale też bez rewelacji. Zmieści się w nim na ogół duże łożko , duża szafa i jakas komoda. Od tyle. Anglicy wychodzą z założenia , że tam się przeważnie śpi, bo większość czasu spędzają oni w salonie na dole.

Angielska pogoda , czyli bez parasola ani rusz
Angielska pogoda to jest to , co mnie najbardziej tutaj przygnębia. Większość roku tutaj to pochmurne dni przeplatające się z deszczem. Najbardziej ciepłe dni jakie wywnioskowałam na podstawie własnych obserwacji i lat tu przeżytych to miesiące czerwiec i lipiec. W sierpniu jest zazwyczaj pochmurno ( gdzie akurat dzieci mają wakacje ) i wrzesień jest na ogół też bardzo ładny. Nie możan tutaj nic zaplanować z dużym wyprzedzeniem , ponieważ pogoda zmienia się tutaj jak wskazówki zegara. Tak więc gdy rano obudzą Cię promienie słoneczne i pomyślisz sobie jaki piękny dzień dziś może Cię spotkać, tak za 2 godziny może tak się rozpadać, że Twoje plany prysną jak bańka mydlana. A więc lata nie ma , zimy nie ma. O przepraszam ! W tym roku w marcu tak napadało u nas śniegu, że wszystkie szkoły pozamykano, na ulicach katastrofa, a dzieci i rodzice mieli frajdę , bo chociaż na sanki można było wyjść. Brakowało tego moim dziewczynkom , no i mi też . Pozjeżdżałam na sankach jak za dawnych lat 🙂

How do you do ? All right ? / Jak się masz ? W porządku ?
Na każdym kroku: w sklepie, na zakupach, w pracy, pod szkołą, w parku usłyszysz to pytanie i to nawet od osób , które niekoniecznie znasz. Taka jest tu mentalność. I najbardziej grzecznościowym zwrotem od Ciebie będzie odpowiedź: Yes , fine , and You ? Nie ma co tu się rozgadywać, że np. bolą Cię plecy czy głowa, albo że dziecko jest chore, ponieważ i tak nikogo to tak naprawdę nie obchodzi, a swoją odpowiedzią możesz jedynie wprawić w zdumienie i zakłopotanie. Więc najlepiej odpowiedzieć, że u Ciebie wszystko dobrze i z grzeczności spytać jak u pytającego.

Maluszki w wózku bez czapeczki i skarpetek
Gdy przyjechaliśmy do Anglii z maleńką Julią ( 3 miesiące ) , to ubierałam ją odpowiednio według pogody. Zawsze na główce miała czapeczkę. Ogromne było dla mnie zdziwienie i nie raz spoglądałam z szeroko otwartymi oczami do wózka, że niemowlaczek jedzie z odkrytymi stópkami i bez czapeczki. A mama np. ubrana w grubą kurtkę i puchowe buty. Niby hartują … ale że tak ? Dla mnie jest to po dziś dzień niezrozumiałe. Przegrzewanie też nie jest dobre, wiadomo, ale takie wychładzanie ? Obecnie jest tak, że Julia ma już 11 lat i zimą odwożąc ją do szkoły widzę jak jej rówieśniczki idą do szkoły w skarpetkach. Pytam się mojego dziecka, czy chciałaby też już chodzić do szkoły w skarpetkach ( i tak bym nie puściła, ale byłam ciekawa co myśli na ten temat ) na co ona , że nie bo byłoby jej zimno i że tym dziewczynkom też jest, bo stoją na przerwie takie zmarznięte. Więc ja nie wiem czy te mamy nie zdają sobie z tego sprawy, czy po prostu tak wygodniej .

Paracetamol lekiem na wszystko
Przekonałam się o tym już niejednokrotnie i niestety nauczyłam się tutaj, że ze zwykłym przeziębieniem do lekarza nie chodzę , bo po prostu i tak mi nie pomogą, a stracę jedynie swój czas.

Panująca wszawica w szkołach 

Oczy­wi­ście o tym fak­cie dowie­dzia­łam się dopie­ro, kie­dy moje dziec­ko poszło do szko­ły. Nie­ste­ty raz nawet musia­ły­śmy robić zabieg oczysz­cza­nia głów­ki.… Nie chcę tego nawet wspo­mi­nać. Od tem­tej pory zaopa­trzy­łam się w spray odstra­sza­ją­cy te insek­ty i codzien­nie przed wyj­ściem do szko­ły, spry­sku­ję wło­sy moim dziewczynom.Pomogło, od tam­tej pory pro­ble­mu nie mie­li­śmy. A w szko­le dalej, co jakiś czas są prze­ka­zy­wa­ne kar­tecz­ki dla rodzi­ców z infor­ma­cją, że w szko­le są wszy. I jest to oczy­wi­ście na porząd­ku dziennym…

Jestem bar­dzo cie­ka­wa, co Was naj­bar­dziej zasko­czy­ło w Anglii czy może w innych kra­jach, w któ­rych żyje­cie?  Czy do pew­nych rze­czy mogli­ście się przy­zwy­cza­ić, czy może po dziś dzień utrud­nia­ją Wam życie ? Chęt­nie poczy­tam Wasze komentarze. 

7 comments

  1. Anonim Reply

    Powiem Ci, że w Bel­gii jest bar­dzo podob­nie. Np. w łazien­ce też mam dwa kra­ny po kie­go grzy­ba nie wiem. Na pew­no po remon­cie to znik­nie. Pogo­da też taka śred­nia ale bar­dziej porów­ny­wal­na do pol­skiej. Choć np. nie­daw­no były upa­ły a dziś już chłod­no. Tak szyb­ko ta pogo­da się zmie­nia. Z tą zycz­li­wo­scia też to samo. Zapo­mnia­łaś dodać o wykła­dzi­nach w UK :))) z tym har­to­wa­ne tutaj tro­chę ina­czej ale też zima lek­ko ubra­ni. Np.w Bel­gii w szko­łach nie zmie­nia się obu­wia. I weź np. zimą gdzie dzie­ci mają gru­be buty typu dasz­ki wysiedz 7h w szko­le. Na pew­no w Bel­gii lepiej zor­ga­ni­zo­wa­na jest nauka niż w Pl. spo­ro zajęć luź­nych w sen­sie przez zaba­wę, doświad­cze­nia, na powie­trzu. Prze­rwy są dłu­gie. Ja to pamię­tam że trze­ba było sie­dzieć 45min.w ław­ce tutaj wię­cej luzu choć poziom też wyso­ki. Faj­ne wyciecz­ki zawsze na koniec roku i w trak­cie tak­że. Teraz Maja jedzie do weso­łe­go mia­stecz­ka takie­go super a w paź­dzier­ni­ku nad morze od pon.do wt. Wsza­wi­ca… Też nie­ste­ty panu­je. Myślę że my Pola­cy bar­dziej dba­my o czy­stość dzie­ci. Na szczę­ście u nas wszow nie było nigdy.Pozdrawiamy :*

    • Bilonka Post authorReply

      Wła­śnie! Zapo­mnia­łam o wykła­dzi­nach :)))) to w paź­dzier­ni­ku szy­ku­je się faj­na wyciecz­ka dla Mai . Była już kie­dyś tak długo? 🙂

  2. Tinka Reply

    Błę­dów naro­bi­łam. Mia­ło być buty sasz­ki, wyciecz­ka od pon. do pt. a nie wt. No i nie pod­pi­sa­łam się ale to wia­do­mo kto :))))

    • Bilonka Post authorReply

      Domy­śli­ła­bym się ze to Ty :* poza tym chy­ba wid­nie­je obrazek 🙂

  3. Paulina Reply

    Faj­ny blog 🙂 Ja miesz­kam w Holan­dii. Tu też sypial­nie są na górze i są małe. Domow­ni­cy czas spę­dza­ją na dole w salo­nie. Zauwa­ży­łam tak­że, że dzie­ci ubie­ra­ne są lek­ko, nawet gdy jest zim­no. Kolej­na podob­ną rzecz: Holen­der zapy­ta: “Alles goed?” To naj­le­piej powie­dzieć, że tak 🙂 Pogo­da podob­na: jest słoń­ce, za chwi­lę leje. I też lubią Paracetamol 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *