Jeszcze parę lat temu marzyłam o tym, że jak skończę szkołę , to pójdę sobie do pracy i będę wiodła wspaniałe i spokojne życie. W pracy przecież jest fajnie, nie musisz uczyć się do sprawdzianów , siedzieć na lekcjach po 45minut, odrabiać prace domowe. W pracy po prostu wykonujesz swoje obowiązki, ot tyle. Gdy marzyła mi się dorosłość , to miałam w planach zarabiać i mieć… Zapomniałam o jednym ważnym aspekcie…
Mając już te 17 lat nie mogłam się wręcz doczekać tych 18 lat i odebrania tak ważnego dokumentu jakim jest dowód osobisty… Najfajniejsze w tym wszystkim było chyba tylko to, że jak się szło kupić alkohol to już można było legalnie 😂 Sama radość w posiadaniu tego dokumentu była, owszem, póki się jeszcze chodziło do szkoły i nie podjęło pracy, nie mówiąc już o swoim mieszkaniu…
Pieniądze… świetna sprawa dla kogoś młodego… Możesz iść do pracy. I wtedy oto, dostajesz wypłatę, ale nie na rękę tyle ile myślałaś , bo odejmują Ci ZUS i Podatek. Wtedy też musisz zrobić zakupy, bo lodówka już zaczyna świecić pustkami. Nim oczywiście wybierzesz się na zakupy musisz zrobić coś tak ważnego jak opłacenie rachunków. Bo przecież za prąd i wodę się płaci. Jako dziecko tego pod uwagę nie brałeś, bo woda i prąd to przecież w domu po prostu jest… I zarabiając 1200 złotych miesięcznie po roku masz 14 tysięcy… WOW !!! Fajnie by było , tak sobie myślę teraz …
Gdy marzyłam o dorosłości i własnym domu w głowie tworzyłam swój obraz rodziny. Nie mogłam się doczekać tych wspaniałych chwil. I wtedy oto zderzenie z rzeczywistością, bo dziecko małe płacze i noce , które wcześniej przesypiałaś jako dziecko , zaczynają być nieprzespane. Zamiast kupić sobie nową parę butów, myślisz o tym , żeby Twoje dziecko miało spodnie, pieluszki, mleczko…
I wtedy ta dorosłość już nie jest taką jaką sobie wymarzyliśmy, tylko normalnością, Codziennością taką jaką ma wielu z nas…
I gdy teraz wspomnę sobie o tym jakie kiedyś miałam marzenia… To chciałabym wrócić do tych marzeń , siedzenia w ławce i dostanie NP lub minusa za brak pracy domowej. Jak źle się czułam, to do szkoły nie poszłam , a lekcje potem od koleżanki spisałam i nadrobiłam. Dziś jak jestem chora, to jak zostanę w domu , to pensja będzie niższa… Ot paradoks życia 🙂 Lubię to moje życie, ale gdyby tak czasem można było się cofnąć do tych beztroskich lat… Nie wiem co mi się w nich nie podobało, że tak szybko chciałam wkroczyć w dorosłość …
Fajne rozmyslanko
miło mi że się spodobało 🙂