PIĘKNY PRZEJAZD PRZEZ GÓRY AUSTRIACKIE I ALPY

Pro­sto z Mona­ko uda­li­śmy się w tra­sę do Wene­cji. Zmie­ni­ły nam się trosz­kę pla­ny, ponie­waż w pierw­szej wer­sji mie­li­śmy pro­sto z Mona­ko jechać do Medio­la­nu, ale po dłuż­szych namy­słach stwier­dzi­li­śmy, że odpusz­cza­my, a z jakich wzglę­dów moż­na poczy­tać w poprzed­nim poście . Wkle­jam lin­ka tutaj. I uwa­żam , że był to świet­ny wybór bo :

  • do Wene­cji przy­je­cha­li­śmy rze­ś­cy i w mia­rę wypoczęci,
  • mogli­śmy zwie­dzić Wene­cję wie­czo­rem, przez co unik­nę­li­śmy oczy­wi­ście po raz kolej­ny ogrom­nych upałów .

A więc, z Mona­ko zje­cha­li­śmy oczy­wi­ście na zajazd i tam zro­bi­li­śmy sobie noc­kę. Rano stan­dar­do­wo prysz­nic , kaw­ka, śnia­dan­ko i w dro­gę . Wszy­scy w mia­rę wypo­czę­ci. Cze­ka­ło nas 8 godzin jaz­dy samo­cho­dem. Ukrop nie­ziem­ski. Kli­ma­ty­za­cja włą­czo­na ciągle… 

Wje­cha­li­śmy w pasmo gór­skie. Pięk­ne wido­ki… zaraz chwy­ci­łam za apa­rat, bo myśla­łam, że będzie­my tyl­ko prze­jeż­dżać… A te pasma gór­skie cią­gnę­ły się dobre 5 godzin. Co chwi­lę wjeż­dża­ło się w dłu­gi tunel , któ­ry był wyku­ty w tych górach. W tune­lu jecha­ło się oko­ło 2–3 minut i zno­wu pasma gór­skie… I to za każ­dym razem inne, za każ­dym razem więk­sze.… Zapie­ra­ły dech w pier­siach… A że ja od ubie­głe­go roku, kie­dy to całą naszą rodzin­ką wybra­li­śmy się do Zako­pa­ne­go na kil­ka dni prze­pa­dłam… Kocham góry…

 

I tak oko­ło godzi­ny 18 doje­cha­li­śmy do nasze­go hote­lu w Wene­cji. Zmę­cze­ni i goto­wi na kolej­ną przygodę 🙂 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *