Do Wenecji jechaliśmy ponad 7 godzin, ze względu na częste przystanki i podziwianie widoków jakie opisałam w poprzednim poście link . Przejazd przez autostradę wyniósł nas 25 euro, a na miejscu w hotelu byliśmy przed 17. Wzięliśmy szybki prysznic, przebraliśmy się w czyste ubrania i udaliśmy się do centrum, do miasta zakochanych…
Był już wieczór , więc nie było tak gorąco jak w poprzednich miastach. Wenecja urzekła mnie najbardziej ze wszystkich odwiedzonych do tej pory miast. Taka romantyczna. Mogę sobie tylko wobrazić, ile tam się odbyło oświadczyn, ile romantycznych spacerów, ile miłosnych wyznań, ile sesji ślubnych… Tłumy ludzi, mimo że był już wieczór, ale wcale nam to nie przeszkadzało.
Przechadzając się wąskimi uliczkami nie mogłam nadziwić się ich pięknem. Miło było spacerować w tym uroczym miejscu. Miło było tu być 🙂 Wenecja ma także wiele urokliwych mostów, na których można zrobić sobie zdjęcie z wyjątkową scenerią.
Udało nam się w końcu dotrzeć do Placu Świętego Marka… Ogromny plac otoczony piękną architekturą… Wokół placu pełno restauracji, w których można było zjeść z uprzednią rezerwacją stolika. Długo tam spędziliśmy czasu, aż do zapalenia lamp wokół całego placu. Coś pięknego. Ludzi ogrom… To po prostu trzeba byłoby zobaczyć na własne oczy, bo niestety opisać się tego nie da słowami.
Wracając trafiliśmy na słynny most Ponte Rialto, na którym , żeby zrobić sobie zdjęcie samemu, trzeba by chyba było wstać o 4 rano. Tłum ludzi, każdy z telefonem lub aparatem. Ledwo można było się przecisnąć . Jak to powiedziałam na koniec — instagramowe miejsce :))))
Na koniec udaliśmy się do typowo włoskiej pizzerii na prawdziwą włoską pizzę. Udało nam się dostać miejsce tuż nad brzegiem zatoczki. Miło było spędzić tam czas. Cena za pizzę to jakieś 10 euro, więc uważam, że to bardzo mało. Oczywiście każdy z nas miał swoją, bo każdy miał ochotę na coś innego 🙂 Po zjedzeniu udaliśmy się do hotelu na zasłużony odpoczynek, bo na drugi dzień z rana kierunek –> Wiedeń . W początkowych planach mieliśmy z samego rana jechać jeszcze do centrum Wenecji, jednak upały jakie miały być znowu! następnego dnia po prostu nas zniechęciły… A Wenecję napewno jeszcze odwiedzimy, bo Wenecja mnie zachwyciła 🙂
I po raz kolejny to napiszę… Byłam przeszczęśliwa, że mogłam tam być. Że zdjęcia z internetu, filmy czy po prostu marzenia udało się zrealizować. I nie jest to tak, że wszystko się zrealizowało samo… My po prostu spełniamy nasze marzenia… My tworzymy naszą bajkę 🙂
Poniżej wklejam linka do filmu z naszego wieczoru spędzonego w Wenecji. Zapraszam do obejrzenia 🙂