KIEDYŚ BYŁAM TAK ZMĘCZONA, ŻE…

Dziś moje cór­ki są już tak duże, że śmia­ło mogę powie­dzieć, że mam ten luk­sus bycia wypo­czę­tą mamą. Prze­sy­piam całe noce i mogę pospać dłu­żej w week­end. Ale kie­dyś moje cór­ki były małe, ja pra­co­wa­łam na zmia­nę z mężem , do pomo­cy z rodzi­ny niko­go , a macie­rzyń­stwo dało mi wte­dy nie­źle popa­lić… I dziś po pro­stu się z tego śmie­ję… Bo czym było­by macie­rzyń­stwo , gdy­by czło­wiek nie potra­fił­by się śmiać 🙂 

Mam na swo­im kon­cie kil­ka wpa­dek, któ­ry­mi dziś się z Wami podzie­lę. I przy­znam , że chęt­nie dowie­dzia­ła­bym się , czy Was spo­tka­ły rów­nież sytu­acje niczym memy z facebook’a. 

Pew­ne­go razu mie­li­śmy odwie­dzi­ny z rodzi­ny z Pol­ski… Nad­szedł week­end, wol­ne po całym tygo­dniu ( dziew­czy­ny mia­ły 6 i 2 lata ) grill , poga­du­chy… A ja w pew­nym momen­cie zasnę­łam pod­czas roz­mów sie­dząc na kana­pie,  nie sły­sząc nic co dzia­ło się wokół mnie… Trwa­ło to podob­no nie­ca­łe pół godzi­ny, ale do dziś na samo wspo­mnie­nie mojej miny po prze­bu­dze­niu sama do sie­bie się śmieję 🙂

Gdy San­dra mia­ła kil­ka mie­się­cy, Julia już cho­dzi­ła do przed­szko­la… Rano , gdy wsta­ły­śmy wzię­łam się szy­ko­wa­nie śnia­da­nia, mia­ły być wte­dy parów­ki. I owszem wsta­wi­łam je do garn­ka, jak­że­by ina­czej, ale o wodzie wla­nej do garn­ka to już mi umknę­ło. Dopie­ro skwier­cze­nie w garn­ku uzmy­sło­wi­ło mi co ja zrobiłam… 

Na pię­trze mie­li­śmy sypial­nię, łazien­kę a na dole pral­kę… Naszy­ko­wa­łam pra­nie do wypra­nia, prze­bra­łam San­drę, zuży­ty pam­pers poło­ży­łam na brud­nym pra­niu i takim oto spo­so­bem całość wylą­do­wa­ła w pral­ce. Jeśli ktoś nie pró­bo­wał — nie pole­cam. Więk­szość ubrań nie nada­wa­ła się do nosze­nia. Dodam jesz­cze, że oczy­wi­ście wycią­ga­jąc już wypra­ne pra­nie z pral­ki , zacho­dzi­łam w gło­wę , co się sta­ło… O pam­per­sie zapo­mnia­łam… Dopie­ro kawa­łek mate­ria­łu przy­po­mniał mi co się wyda­rzy­ło… Pew­nie zasta­na­wia­cie się z czym był pam­pers ? Nie z tym o czym myśli­cie — na szczęście 🙂 

To tyl­ko kil­ka takich wpa­dek.… Bywa­ły też inne , ale czym prze­cież było­by macie­rzyń­stwo bez zmęczenia ? 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *